Ostatnie kilkadziesiąt godzin to szał rozpalonych ciał publicystów, blogerów i komentatorów.
Jako osoba jednakowo niechętna tak PiS jak PO (i przystawkom) uważam, że stać mnie na w miarę chłodny i bezstronny osąd.
Pogłoski o rekonstrukcji rządu pojawiają się już od dawna, nic niezwykłego bo żaden rząd, jako organ kolegialny, nie jest ze stali i granitu. Poszczególne elementy (ministrowie) albo się wypalają albo okazują się nie być na wysokości postawionych zadań. Rzeczą normalną jest więc, zwłaszcza na półmetku rządów, weryfikacja poszczególnych części składowych rządowej drużyny.
Nie mam ani chęci ani zamiaru analizować i roztrząsać dokonań poszczególnych ministrów, od tego są bardziej kompetentni ode mnie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeden, moim zdaniem bardzo ważny aspekt, który jest pomijany w dyskusjach. Pomija się czynnik ludzki czyli w tym przypadku samą Panią Premier. Pani Beata Szydło może nie jest premierem marzeń, choćby dlatego, że wywodzi się z partii, która też nie jest partią na miarę polskich marzeń i potrzeb. Jednak dała się poznać jako sprawny organizator. To jej prezydent w ogromnej mierze zawdzięcza wybór na najwyższe stanowisko w państwie.
Wygrana Dudy z Komorowskim, któremu nagle wyskoczyła na pasy ciężarna zakonnica (pewnie sama B.Szydło ją tam wypchnęła) otworzyła PiS drogę do zdecydowanego zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Jednym słowem, bez zdolności i pracy B.Szydło PiS nie byłby tu gdzie jest. Niechęć prezesa, "zwykłego posła", była widoczna już wcześniej ale jakoś nie miał chyba okazji do zmian. Teraz też w sumie nie wiadomo czy chce czy musi?
Wczorajsze programy informacyjne TVPiS były zdominowane wielbieniem przymiotów i zasług wicepremiera Morawieckiego. Wyglądało to jak artyleryjski ostrzał medialny przed planowanym atakiem. Nie sądzę, żeby Kurski, który raczej inteligencją nie grzeszy, sam zlecił te hagiograficzne kawałki. Po zdradzie i powrocie w szatach syna marnotrawnego słucha się jedynie prezesa. Problem jaki może wyniknąć dla Kaczyńskiego (jeśli odsunie B.Szydło) będzie poważny i brzemienny w skutki.
Jesteśmy świadkami różnych pęknięć i wojenek w samym PiS, dotyczy to zwłaszcza konfliktu z prezydentem Dudą. Wyraźnie widać, że Duda buduje swój obóz polityczny w opozycji do Nowogrodzkiej, gdzie de facto znajduje się obecnie najważniejszy ośrodek decyzyjny w Polsce. Usuniecie B.Szydło z funkcji premiera rządu będzie wielkim prezentem dla totalnej opozycji, (która już teraz zaciera łapki i na wszelki wypadek mrozi szampana) ale jeszcze większym dla prezydenta Dudy, który z radością przytuli upokorzoną B.Szydło.
A ona przyprowadzi mu wielkie grono swoich sympatyków. Bo co by nie mówić o PiS to pani Szydło na stanowisku premiera wypadła na tyle dobrze jak tylko jej pozwalały cugle prezesa. Nawet ja, któremu do PiS bardzo daleko, polubiłem ją. Takich z pewnością jest więcej. Jeśli ktoś ma wygrać na tej rozróbie to tylko "totalna" i prezydent Duda.
Prezes, jako stary kawaler, nie wie chyba do czego zdolna jest upokorzona i odrzucona kobieta...
PiS ze swoim prezesem na czele obudzą się z ręką w nocniku
SpiritoLibero
"Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie".