Do polityki powinni wejść ludzie, którzy komunę znają z opowiadań a w czasach Solidarności stawali na baczność pod szafą.
Działania ŁŁ i właściciela Nowego Ekranu. pana Opary, wzbudziły duże emocje wśród blogerów Nowego Ekranu. Temperatura wzrosła do tego stopnia, że zdarzyły się nawet przypadki odejścia lub zawieszenia działalności przez niektórych użytkowników. Motywują to rozczarowaniem, że Nowy Ekran nie okazał się przytuliskiem dla pisowskiej braci i są tacy, którzy ośmielają się głosić różne herezje z poszukiwaniem „trzeciej drogi” włącznie.
Trudno, ich wolna wola i wybór. Ja osobiście nie przypominam sobie, żeby ktoś na starcie obiecywał coś takiego. Sam zaufałem deklarowanej niezależności portalu (jeśli coś takiego może w ogóle istnieć...) i jak do tej pory się nie zawiodłem.
Jedyną kwestią, w której muszę przyznać rację oponentom Łazarza to wrażenie, że mogą czuć się potraktowani instrumentalnie przez twórców portalu, którzy według nich zamiar tworzenia nowego ruchu czy partii powzięli już zanim portal powstał. Jak było naprawdę to wiedzą tylko oni więc nie mam zamiaru snuć domysłów.
Bardziej interesują mnie argumenty na „nie”, jakie podnoszą przeciwnicy „trzeciej drogi” bo tutaj chyba tkwi istota sporu.
Prawie wszyscy, jak jeden mąż, chcą udowodnić, że budowanie czegokolwiek na kilka miesięcy przed wyborami jest bezcelowe i co najgorsze szkodzi PiSowi. Pozornie logiczne myślenie. Ale tylko pozornie.
Logiczne bo rzeczywiście, każda oddolna niezależna od Układu siła zagraża tak Platformie jak i Pisowi. Pozostałe kanapy się nie liczą bo mogą jedynie pełnić funkcje przystawek.
A tu większe pole manewru ma Platforma. Może wybierać między PSL a SLD. Wygra ten, kto zażąda mniej.
PiS takiej możliwości nie ma i nie wygląda na to, żeby nagle po wyborach coś miało się zmienić.
Ale polityka jest polityką i każdy, nawet najbardziej egzotyczny alians jest możliwy.
Prezesa Kaczyńskiego czy raczej jego pretorian stać na wszystko. Może przecież powstać wspólny rząd z SLD w ramach „zgody narodowej” czy innego tworu „ponad podziałami”. Nie twierdzę, że tak będzie ale może tak być. Tak się bowiem składa, że żadna z partii należącej do Kasty politycznej nie jest w stanie uzyskać takiej przewagi, żeby samodzielnie rządzić.
Następnym argumentem na poparcie tezy, że bezsensowne jest tworzenie czegoś nowego jest fakt, że ani PJN ani ruch Palikota nie odniosły i nie odniosą sukcesu. Wszystko to prawda.
I tu dochodzimy do braku logiki.
Jak te dwa odpryski mogą wnieść nową jakość skoro wyrastają z tego samego zgniłego pnia?
Takie ruchy wyglądają raczej na socjotechniczne machlojki mające na celu wysondowanie nastrojów wyborców. Wszyscy ci PaliKluziki i tak znajdą w końcu przyjazną szalupę podesłaną przez tuzów Kasty. A operatorzy marionetek będą bogatsi o nowe doświadczenia.
Tak więc argumenty przeciwników robienia czegokolwiek oprócz ślepego popierania PiS są raczej blade.
Żeby było jasne, ten tekst nie ma być obroną zamiarów ŁŁ bo ich po prostu nie znam.
Bronię jedynie mojego własnego stanowiska, które niezmiennie głoszę od bardzo dawna.
Jedynie całkowite rozbicie układu i odesłanie na zieloną trawkę miłościwie nam panującej Kasty jest szansą na odbudowanie rozszabrowanej Polski.
Żeby taki proces mógł się w ogóle rozpocząć potrzebnych jest kilka fundamentalnych posunięć: zmiana Konstytucji przywracająca suwerenność monetarną i kontrolę rządu nad NBP, renegocjacja warunków naszego uczestnictwa w unii europejskiej i zmiana ordynacji wyborczej, która blokuje jakiekolwiek oddolne inicjatywy.
To tylko główne zadania, jest ich o wiele więcej.
Jasne, że wszystkiego jednym posunięciem nie da się załatwić ale takie powinny być priorytety.
Czy którakolwiek z partii wyznaczyła sobie takie strategiczne cele? Nie widziałem, nie słyszałem.
I już sam ten fakt jest wystarczającym argumentem by nie głosować na nikogo a jednocześnie daje mi pewność, że każde działanie na niekorzyść istniejącego układu jest słuszne i dobre dla Polski.
Do polityki powinni wejść ludzie, którzy komunę znają z opowiadań a w czasach Solidarności stawali na baczność pod szafą. Kryterium wieku nie jest oczywiście najważniejsze, chodzi o ludzi, którzy z tymi układami nie mieli nic wspólnego.
Powtórzę kwestię, którą wielokrotnie podnosiłem: należy zapomnieć o takich pojęciach jak prawica czy lewica. Nic takiego nie istnieje!
To sztuczny podział wymyślony kiedyś przez „starszych i mądrzejszych” w celu lepszej kontroli zantagonizowanego społeczeństwa. Gdybyśmy wczytali się uważnie w encykliki JP II traktujące o sprawach społecznych to moglibyśmy dojść do wniosku, że był on prawie marksistą. Już tylko to przemawia za odrzuceniem takich etykiet.
Każdy rzetelny program polityczny musi zawierać różne elementy – poszanowanie wartości narodowych, wolności obywatelskich i gospodarczych czy dobrze pojęty solidaryzm społeczny.
W takim kontekście wszelkie podziały stają się iluzoryczne i szkodliwe. Każdy nowy ruch powinien być budowany na wartościach a nie na ideologiach rodem z XIX wieku bo okazuje się, że nieważne jaka opcja rządzi to grabież i wyzbywanie się majątku narodowego są takie same. Sytuacja przeciętnego obywatela coraz gorsza. Panuje Kasta, która dzieli się na kliki zwane dla niepoznaki „partiami”, wykorzystujące wyborców jedynie do klepnięcia przy urnie by zachować pozory „demokracji”.
Ostatnie 20 lat dostarczyło aż nadto dowodów na to.
Nowych ruchów musi powstać jak najwięcej. Każdy z pewnością będzie kładł akcent na inny aspekt życia społecznego. Jedynym kryterium powinny być jednak wartości, które są do zaakceptowania przez każdego Polaka.
Ci, którzy tylko udają Polaków a ich serce bije w Moskwie, Tel Avivie, Berlinie, Watykanie czy Waszyngtonie powinni być trwale odsunięci od życia publicznego.
Tego z pewnością nie uda się osiągnąć w krótkim czasie, to proces długotrwały. Ale należy go rozpocząć tu i teraz. I z tego punktu widzenia nie ma żadnego znaczenia czy będzie to przed wyborami czy po. Im szybciej tym lepiej.
Dlaczego w takim razie będę głosował na PiS i wszystkich Was gorąco do tego namawiam?
Kalkulacja jest prosta i niektórym pewnie wyda się cyniczna ale w polityce i tam gdzie chodzi o dobro kraju nie ma miejsca na sentymenty. Kasta traktuje nas przez ostatnie 65 z cynizmem, który nie ma sobie równych.
Wygrana Platformy, biorąc pod uwagę jej możliwości koalicyjne zabetonowałaby kraj na następne cztery lata. PiS w tym czasie wygodnie udawałby „opozycję” i odcinał kupony od swojego „męczeństwa”. Do czasu aż wszystko się zawali i emeryci przestaną otrzymywać emerytury.
Wygrana PiS jest szansą na przyspieszenie krachu. A krach niestety wydaje się być potrzebny.
Bo tylko brak kaszanki na grilla może obudzić szerokie masy społeczeństwa i zagonić do urn tych co dziś nie kwapią się do głosowania.
PiS nawet wygrywając wybory nie będzie w stanie rządzić samodzielnie a każda koalicja będzie zła. Biorąc poza tym pod uwagę program tej partii (a właściwie jego brak), słynny „patriotyzm gospodarczy” prezesa i podobne odkrywcze pomysły to jest szansa, że wszystko zawali się prędzej . A idą ciężkie czasy i nowemu rządowi będzie z pewnością trudniej niż poprzedniemu.
Jedyne co może zrobić PiS to dokręcić jeszcze bardziej śrubę w imię fałszywie przedstawionych, bogoojczyźnianych haseł. Takie nowe „pomożecie?” Przecież nasi dobroczyńcy z MFW i zaprzyjaźnionych z nim banków czyli Wielka Lichwa muszą dostać swój haracz...
A że szykują się następne syjonistyczne wojny to Prezes z pewnością nie poskąpi mięsa armatniego.
I dlatego właśnie ludzie muszą się organizować i aktywizować już teraz, nie oglądając się zbytnio na na nic. A jak już przyjdą wybory to dać krzyżyk na PiS.
Prawdopodobnie oszczędzi nam to ze dwa lata cierpień.
Takim pierwszym poligonem doświadczalnym powinny być najbliższe wybory samorządowe. Odsunięcie od lokalnych konfitur członków Kasty niższego szczebla doprowadziłoby de facto do delegitymizacji władz centralnych. Byłaby to jednocześnie okazja do konsolidacji małych, rozproszonych ruchów i kuźnia nowych kadr do Parlamentu.
Jeśli nie weźmiemy spraw we własne ręce to ani się nie obejrzymy jak pewnego pięknego dnia obudzimy się z czipami na przedramieniu. A wtedy będzie już naprawdę za późno...
SpiritoLibero
"Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie".